Barbarzyńcy na Świętej Górze. Miejsca zapomniane – kalwaria na Świętej Górze. Lubawka, Góry Krucze.
Święta Góra
Historia założenia kalwaryjskiego na Świętej Górze (dawniej „Heiligen Berg“) sięga trzystu lat wstecz, kiedy to krzeszowscy Cystersi ufundowali pierwszą kaplicę na tym stromo wznoszącym się nad Lubawką wzniesieniu. Przez następne wieki staraniem okolicznej ludności i pielgrzymów wybudowano całkiem okazałą kalwarię. Wzdłuż pątniczej dróżki która wspina się na liczący 701 m n.p.m. wierzchołek powstaje sześć kaplic i okazałe piaskowcowe stacje drogi krzyżowej. W 1822 roku Johann Sühardt – miejscowy rzeźbiarz wzbogacił kalwarię na Świętej Górze o szereg piaskowcowych rzeźb. Aby wspomóc wyobraźnię i spróbować podróży w czasie warto spojrzeć na kartkę pocztową z początku XX wieku. Na przełomie XIX i XX wieku na Świętej Górze postawiono kilkunastometrową wieżę widokową o kilku poziomach. Obok punktu widokowego funkcjonowała też niewielka restauracja. Drewniana wieża jednak uległa zniszczeniu już przed drugą wojną światową – w 1937 roku. Dziś na szczycie tkwi maszt telewizyjno-radiowego ośrodka przekaźnikowego.
Podczas prac ziemnych na Świętej Górze dokonano niedawno sensacyjnego odkrycia – znaleziono tam rzymskie monety – sestercje. Ujawniono to na początku 2020 roku (po okresie zachowania tajemnicy, aby nie budzić gorączki “dzikich” poszukiwań).
Przybliżanie Jerozolimy
Kalwaria (Golgota) to wzgórze w Jerozolimie, miejsce ukrzyżowania Chrystusa. W okresie średniowiecza odbywano długie pielgrzymki do Jerozolimy, na miejsce męki Jezusa. Pielgrzymka taka była wysoko cenioną formą manifestacji wiary, czasem zaś sposobem zadośćuczynienia, pokuty, lub była odbywana w intencji błagalnej. Pielgrzymi uzyskiwali także odpust zupełny. Było to możliwe do momentu ponownego zajęcia Jerozolimy przez Arabów. Gdy podróże do Jerozolimy stały się niemożliwe, to mentalnie przybliżono Jerozolimę – najczęściej na wzgórzach (na podobieństwo Jerozolimy) budowano kaplice i stacje drogi krzyżowej. Pierwsze założenie kalwaryjskie powstało za sprawą dominikanów w Hiszpanii w latach 1405 -1420.
Co mają cuda do ekonomii
Kalwarie stały się szczególnie popularne w okresie kontrreformacji. Na Dolnym Śląsku wspierano ich budowę nie tylko z inicjatywy i kiesy kościelnej – tego typu inicjatywom sprzyjały także założenia polityki wewnętrznej cesarskich, katolickich Austro-Węgier. Wraz z rosnącą popularnością miejsca obdarzonego szczególną łaską budowane były za pieniądze wiernych i sponsorów pątnicze ścieżki z drogą krzyżową i kaplicami. Miało to przygotować duchowo pielgrzymów gdy wypełnieni modlitwą i wiarą przybywali w to miejsce szczególne. Często też sama niezwykłość budowli kalwaryjskich i ich piękno przyciągały przyjezdnych. Na Dolnym Śląsku było wiele kalwarii, a szczególnie bogatym w miejsca sławne cudami regionem była Kotlina Kłodzka. Sława miejscowości takich jak Bardo Śląskie czy Wambierzyce przyciągała tłumy wiernych z dalekich stron. Ogromna ilość pielgrzymów sprawiała, że mieszkańcy „błogosławionych” miejscowości chętnie witali przybyszy – gdyż ci płacąc za noclegi czy wyżywienie zapewniali miejscowym dostanie życie. Wiedzeni wiarą a także podpatrując rozwój i dobrobyt tych „cudownych” miejscowości mieszkańcy miejscowości położonych w tym samym regionie postanawiali o budowach kalwarii także u siebie. W ten sposób powstawały założenia w miejscowościach takich jak Wójtowice czy Poręba w Górach Bystrzyckich – nikt już o nich nie pamięta, a żałosne resztki ruin zarastają okazałym lasem.
Najbliżej kalwarii na Świętej Górze w Lubawce jest oddalona zaledwie o kilka kilometrów okazała kalwaria w Krzeszowie – do dziś stoi tam 16 kaplic w dobrym stanie i 32 stacje drogi krzyżowej. To druga co do wielkości – po Wambierzycach – kalwaria na Dolnym Śląsku.
Barbarzyńcy
Kalwaria jaką zobaczyłem na Świętej Górze nad Lubawką to widok pozostający w pamięci.
Widziałem sporo podobnych miejsc – zwykle jednak, spustoszenia dokonuje tam czas – bywa, że wspierany przez człowieka kierującego się jakąś korzyścią (od wieków rozbierano mury opuszczonych zamków czy umocnień – aby wybudować coś „praktycznego” w zamian).
Tutaj, na Świętej Górze odkryłem bezinteresowne zniszczenie.
Nie znajdziemy żadnej stacji drogi krzyżowej nie przewróconej, nie znajdziemy ściany kaplicy bez inicjałów, imion i dat. Nauczono zatem barbarzyńców alfabetu.
Golgota kalwarii na Świętej Górze
Ileż pokoleń ludzi pełnych nadziei i wiary niosło swoje troski ku szczytowi Świętej Góry – od kaplicy do kaplicy, powierzając Opatrzności radości i zgryzoty, godząc się lub buntując z tym, co przynosi los.
Kaplice kalwaryjskie na Świętej Górze rozsiane są od zachodniego podnóża tego wzniesienia wzdłuż dawnej drogi krzyżowej i jest ich sześć. Pierwsza na dole to dawna kaplica św. Anny, położona jest nieco powyżej obudowanego piaskowcem źródełka św. Floriana z uszkodzoną, bezgłową rzeźbą tegoż świętego. Druga z kaplic to Wieczernik ze schodami i nietypowym, ciekawym kształtem wnętrza, trzecia to mała kapliczka Anioła Stróża. Przed tą kapliczką na niewielkiej skałce dość stromego zbocza po stronie lewej możemy zauważyć figurę anioła – niestety, także jest bez głowy… Na spłaszczeniu w połowie wzniesienia znajdziemy kolumnę piaskowcową (inskrypcja) z osadzonym krzyżem blaszanym, po bokach tegoż są kolumienki piaskowcowe pełniące pewnie kiedyś rolę świeczników. Trzy następne kaplice są już w górnej części wzniesienia, z czego ta ostania jest największa i zewnętrznie w niezłym stanie. Wszystkie kaplice utraciły całe wyposażenie, nie mają drzwi a ramy okienne jeśli pozostały to są bez szyb. Piaskowcowe płyty i inne elementy drogi krzyżowej są sumiennie powywracane i porozrzucane. Często leżą zarośnięte i zasypane igliwiem – niełatwo je zauważyć.
Podobno kaplice kalwarii usiłowano ratować w latach siedemdziesiątych XX wieku – dowodem może być prowizoryczny dach na kaplicy czwartej. Kaplica piąta niestety, niebawem straci strop.
Cud na Świętej Górze
Na Świętej Górze byłem w dzień szary i wietrzny, na bezbarwnym progu zimy i przedwiośnia – i widok tych majowych błękitów na popękanych sklepieniach, ciepłych barw grzejących odrapane ściany, prostych, ludowych malowideł i ornamentów które odpadają kawałek po kawałku – to był obraz smutny, przejmujący – lecz, z tych murów, z ich kolorytu biło jednak źródełko jakiejś krzepiącej energii.
W zderzeniu z raniącym oczy, trudnym do zrozumienia wandalizmem – to może właśnie był cud na Świętej Górze.
© Jeśli prezentowane fotografie lub tekst chcą Państwo wykorzystać proszę o kontakt. Zdjęcia i tekst chronione są prawem autorskim.
Mapa – Kalwaria na Świętej Górze, Lubawka (Google)